To było z miesiąc temu jak wpadłam na genialny pomysł....  Skąd znikąd mnie olśniło, że skoro tak skutecznie odkamieniam czajnik, to mogę również odkamienić sobie zęby.....;) Bo mam jakieś szczególne predyspozycje do skamieniałości w jamie ustnej. Powinnam usuwać co pół roku.   No wiec - tak jak to robie z czajnikiem - przygotowałam letnią wodę z kwaskiem cytrynowym i chlup do dzioba.   No i czekam, czekam, czekam kilka minut...  Przyjęłam pokorną pozycję i medytuję wgapiona w swoje stopy co by mieszanina skumulowała się w przedniej części dolnej szczęki.   Ślinotok mnie ogarnia od tego kwachu, więc w końcu wymiękłam i wyplułam.   No ale oglądam zęby i jestem dumna ze swojego sprytu! Warto było! Kamienia nie ma! :)    Wypłukałam i się raduję :D Świetna robota! Ależ ze mnie spryciula!  I po co mi chodzić do stomatologa i wyrzucać kasę skoro potrafię sama?! :)   Godzinę później popijam łyk wody z kubka i... o w mordę!  Co się ze mną dzieje??? Czuję wszechogarniający bó...