Ciepła woda otula moje ciało. Jestem sama ze sobą. Biorę kąpiel. Piękna to chwila i niezwykle radosna gdyż Syn bawi się w salonie. Skonstruował aparat USG, który z wielkim zaangażowaniem testuje na misiu :D Dłuższa chwila ciszy wzbudza jednak mą podejrzliwość. Pytam więc:   - Syyynu, co tam u Ciebie?   - Wszystko dobrze Mamo - odpowiada radośnie.   - A co porabiasz? - pytam z zaciekawieniem.   - Robię USG.   - A pokażesz mi?   - Nie - pada krótka acz zdecydowana odpowiedź. Stanowczość i ton w jego głosie potwierdzają, iż ma pełną świadomość, że nie wszystkie elementy jego zabawy przypadną mi do gustu...   Ale dobra, odcinam się od tego na kwadrans. To jest moja chwila. Tylko moja.     Po kwadransie...     Wychodzę zrelaksowana z łazienki i kieruję się do kuchni. Moją uwagę przykuwają sentymentalne magnesy przywiezione z naszych podróży. Wyjątkowo, na czas porządków, położyłam je w rogu blatu kuchennego. Jeden z nich - mój osobisty i wyjątkowy, który dostałam w prezencie aż z Kambodży, ...