- Olaf zobacz! To małe koźlątko ma rogi a te duże nie mają!  - Bo tak może być mamo, że dziecko jest zupełnie inne od swoich rodziców - rzecze Syn swoim naukowym tonem.  - To tak jak Ty i ja Synek:) Jesteś takim moim koźlątkiem - Syna niezmiernie bawi mój "żarcik". Metaforę między wierszami pozostawiam dla siebie...   Podchodzę do jednej z  kóz i zaczynam ją głaskać po pyszczku. Zwierzę obwąchuje wnętrze mojej dłoni w poszukiwaniu chleba, który przynieśliśmy jej wczoraj.  - Nie mam chleba kózko, dzisiaj nic wam nie przyniosłam - mówię do kozy.  - Mamo, Ty mówisz do kozy??? :) - retorycznie pyta Syn - Ona Ci nie odpowie...  - To tak jak Ty Synek.... Czesto do Ciebie mówię a Ty - jak ściana - kompletnie mnie nie słyszysz...  Syn jednak już nie słyszy....   Ależ zebrało mi  się dzisiaj na ciętą ripostę...   - Synek zobacz jaka cudna kurka! - mówię wskazując kurkę zupełnie inną niż wszystkie.  - Mamo, ta kurka jest robotem! - rzecze poważnie Syn.  - Kurka robotem??? Z niedowierza...